
Magne Skaden urodził się w sierpniu 1977 roku. Wydawał się dzieckiem jak wszystkie inne, nawet opiekujący się nim pediatra nie nabrał podejrzeń. Kiedy chłopiec przestał reagować, mówić i poruszać się, lekarze postawili diagnozę brzmiącą jak wyrok: głębokie upośledzenie umysłowe, autyzm atypowy.
Rodzina Skadenów mieszka w małej miejscowości Markebygda na północy Norwegii. Poinstruowani przez lekarzy opiekowali się synem w domu, gdzie ten spędzał całe dni, leżąc na sofie ze wzrokiem wbitym w sufit. Niezdolny do kontrolowania ruchów, niezdolny do mówienia. Medycy nie dawali mu żadnych nadziei - defekt mózgu pozbawił chłopca szans na rozwój. Do końca życia Magne pozostać miał na etapie niemowlęctwa. Jednocześnie jednak mimo upływu lat państwo Skaden cały czas żyli w przekonaniu, że ich dziecko rozumie o wiele więcej, niż zakładają specjaliści. "Nigdy nie zaakceptowaliśmy diagnozy, uważaliśmy, że jest błędna" - mówią dzisiaj. "Na przestrzeni lat zdarzały nam się chwile nawiązania kontaktu z Magnem - jakby pękała jakaś bariera. Coś było w jego oczach, wewnątrz niego. Więcej niż był w stanie wyrazić".
Rodzeństwo Magnego, Emma Margrete i Sigbjørn nie miało żadnych problemów ze zdrowiem. Kiedy oboje poszli do szkoły, zabrali z sobą brata. Siedział w szkolnej ławce między innymi dziećmi. W domu wracał na swoje miejsce - na sofę. I tak spędził kolejne dwadzieścia lat.
Pewnego dnia dla Skadenów zabłysnął promyk nadziei. Rodzina znajdowała się już na skraju załamania, czując, że opieka nad 27-letnim Magnem staje się beznadziejna. Wtedy właśnie dotarła do nich wiadomość o istnieniu Doman Insitute w USA, placówce od półwiecza zajmującej się badaniem mózgu. Norwegowie postanowili wyruszyć wraz z synem za Atlantyk. Amerykańskim naukowcom udało się ustalić, że umysł chłopaka funkcjonuje sprawnie, ale uszkodzenie śródmózgowia odbiera mu możliwość porozumiewania.
Od czasu wizyty w USA Skadenowie poddają syna codziennej terapii. Rzucili pracę, aby każdego dnia przez dziesięć godzin wykonywać z Magnem ćwiczenia, w których pomaga im grupa rehabilitantów. Po kilku miesiącach uporczywej nauki chodzenia i mówienia coś zaczęło się dziać. Życie zmieniło się na zawsze dla młodego mężczyzny, jego rodziny i wszystkich mieszkańców Markebygda.
Rodzeństwo Magnego, Emma Margrete i Sigbjørn nie miało żadnych problemów ze zdrowiem. Kiedy oboje poszli do szkoły, zabrali z sobą brata. Siedział w szkolnej ławce między innymi dziećmi. W domu wracał na swoje miejsce - na sofę. I tak spędził kolejne dwadzieścia lat.
Pewnego dnia dla Skadenów zabłysnął promyk nadziei. Rodzina znajdowała się już na skraju załamania, czując, że opieka nad 27-letnim Magnem staje się beznadziejna. Wtedy właśnie dotarła do nich wiadomość o istnieniu Doman Insitute w USA, placówce od półwiecza zajmującej się badaniem mózgu. Norwegowie postanowili wyruszyć wraz z synem za Atlantyk. Amerykańskim naukowcom udało się ustalić, że umysł chłopaka funkcjonuje sprawnie, ale uszkodzenie śródmózgowia odbiera mu możliwość porozumiewania.
Od czasu wizyty w USA Skadenowie poddają syna codziennej terapii. Rzucili pracę, aby każdego dnia przez dziesięć godzin wykonywać z Magnem ćwiczenia, w których pomaga im grupa rehabilitantów. Po kilku miesiącach uporczywej nauki chodzenia i mówienia coś zaczęło się dziać. Życie zmieniło się na zawsze dla młodego mężczyzny, jego rodziny i wszystkich mieszkańców Markebygda.