Muzyką interesuję się od urodzenia. To rodzice pokazali mi jej piękno. Opowiedzieli o moich zainteresowaniach nauczycielce, która stara się zrozumieć, jak wiele muzyka dla mnie znaczy. Słuchamy razem różnych utworów: poważnych i rozrywkowych, wykonawców polskich i zagranicznych, muzyki ludowej.
Na początku zajęć zawsze śpiewamy piosenkę powitalną. Doskonale pamiętam gesty, które się podczas niej wykonuje. A potem najczęściej jest Mozart - cudowne bogactwo dźwięków, jego muzyka ma ponoć walory terapeutyczne - słyszałem, jak pani Kasia opowiadała o tym mojej mamie. Później się uczę i bawię, bo tak to już jest w szkole. Na końcu zajęć jest piosenka na pożegnanie - tato może potwierdzić, że potrafię ją śpiewać i rozumiem jej słowa.
Na początku zajęć zawsze śpiewamy piosenkę powitalną. Doskonale pamiętam gesty, które się podczas niej wykonuje. A potem najczęściej jest Mozart - cudowne bogactwo dźwięków, jego muzyka ma ponoć walory terapeutyczne - słyszałem, jak pani Kasia opowiadała o tym mojej mamie. Później się uczę i bawię, bo tak to już jest w szkole. Na końcu zajęć jest piosenka na pożegnanie - tato może potwierdzić, że potrafię ją śpiewać i rozumiem jej słowa.
Za pomocą piktogramów mówię o swoich muzycznych preferencjach. Mam wrażenie, że pani Kasia też kocha muzykę, bo nigdy nie widziałem, żeby denerwowała się w chwili, gdy ma zmienić utwór czy po raz kolejny wysłuchać ze mną Vivaldiego. Jestem otwarty na nowości, tyle przecież mamy jeszcze utworów do poznania...


Oliwier